Stres a głód w szkolnych okolicznościach

Coraz częściej w szkołach można zauważyć ,,modę” na spożywanie posiłków w toaletach. Po co? Dlaczego?

Młodzież je obiady na podłodze w łazienkach szkolnych, pomimo odoru fekaliów i odgłosu załatwiania potrzeb fizjologicznych. Jakkolwiek ten fakt wydaje się być absurdalny, a wręcz obrzydliwy i niepojęty, takie sytuacje mają swoje drugie dno.

Nastolatkowie są często przebodźcowani kontaktem z nieznajomymi ludźmi i hałasem. Spędzają średnio osiem godzin w placówce szkolnej, ucząc się i pisząc różnego rodzaju testy. A jedzenie posiłków kojarzy się zazwyczaj ze spokojem i bezstresowym miejscem.

Jedzenie w toalecie może być pewnego rodzaju ucieczką od hałasu i bodźców z korytarza; siadasz ze znajomymi i jesz, rozmawiacie, nie czujesz się przytłoczony i nie boisz się, że ktoś z ,,tłumu” cię zobaczy. Tu można przejść do drugiego powodu, którym jest lęk przed innymi ludźmi i niska samoocena.

Młodzi ludzie popadają często w różne kryzysy. Boją się, że jeżeli lewe oko różni się makijażem o choćby milimetr od prawego, to już ich cała twarz źle wygląda, oczywiście każdy to zobaczy i wyśmieje. Również obawiają się, że zachowania, zupełnie ludzkie, takie jak kichanie, potykanie się czy wiele innych, mogą stać się powodem oceny i krytyki ze strony rówieśników. Dlatego jedzenie w miejscach takich jak szkolny korytarz, gdzie czują wzrok innych na sobie, generuje realny stres.

Na podłodze w toalecie nastolatkowie siadają w grupie bliskich osób, z którymi nie boją się jeść i nie stresują się w ich obecności. Zapach toalety na pewno nie jest – delikatnie mówiąc – najprzyjemniejszy, ale wolą to, niż tzw. ,,overthinking”, czyli ciągłe analizowanie problemów i sytuacji, prowadzące do emocjonalnego przeciążenia. Szkolna łazienka to enklawa, miejsce, by – paradoksalnie – odetchnąć.

Młodzi ludzie często boją się odrzucenia. Obawiają się, że ktoś może ocenić ich za to co jedzą, albo za to jak jedzą. Spożywanie posiłków w toalecie wynika między zatem z presji nienagannego wyglądu i wstydu, który odczuwają podczas jedzenia. Jak wcześniej wspomniałam, toaleta jest ucieczką – miejscem dużo bardziej pustym, niż szkolne korytarze i zawierającym dużo mniej bodźców. Ale za każdym razem, gdy nastolatek wybiera – kolokwialnie ujmując – szkolny ,,kibel” i jedzenie obiadu w smrodzie, a nie na korytarzu, robi to nie ze względu na swoją wygodę, ale na swoje próby uporania się z problemami psychicznymi i społecznymi.

Wykluczenie, ośmieszenie, ocenianie. Te i wiele innych problemów wciąż pojawiają się pośród szkolnych społeczności. Słyszymy często, choćby od nauczycieli, że: ,,Szkoła to wasz drugi dom”. No właśnie, jeżeli to ma być drugi dom uczniów, to czy środowisko, w którym mają przebywać codziennie przez około 200 dni w roku, nie powinno być przyjazne, bezstresowe i komfortowe?

Może nie da się od razu sprawić, aby zjawisko jedzenia w toaletach zniknęło, ale można podjąć wysiłek, dzięki któremu rodzice zaczną uczyć swoje dzieci empatii i wyrozumiałości, a dalej być może znajdą się uczniowie, którzy z chęcią porozmawiają z nieznajomym, zaproszą do stolika, zjedzą coś razem. Bo wszystko co dobre zaczyna się od małych kroków.

Autor: Tamara Wiedrycka


0 komentarzy

Dodaj komentarz

Symbol zastępczy awatara

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

© 2025 Dom Sąsiedzki Piecki-Migowo
Polityka prywatności